Pierwsze dni i adaptacja
W listopadzie 2022 roku, po dłuższej przerwie od kociego towarzystwa spowodowanej obecnością psa, postanowiłam znowu nabyć mruczka. Padło na rasę Maine Coon, o której tak naprawdę niewiele wiedziałam, może oprócz tego, że są nieco większe od pozostałych kotów. Pierwsza wizyta w hodowli i decyzja podjęta błyskawicznie. Byłam zakochana w tym puszystym futerku...
Kiedy odbieraliśmy Polę z hodowli miała 3,5 miesiąca i była ostatnim kociakiem z miotu, jaki pozostał. Sprawiała wrażenie spokojnej i nieco strachliwej, choć szybko nabrała do nas zaufania. Uwielbiała być noszona na rękach (szczególnie leżąc rozciągnięta na plecach), wchodziła na kolana, często też maszerowała po nas, leżących w łóżku. Nie opuszczała nas na krok. Oczywiście zabawy, tak zwane głupawki, były na porządku dziennym; trzeba było wtedy bardzo uważać, żeby niechcący, w dzikim szale, nie rozorała pazurami naszych kończyn. Była po prostu radosnym, rozbrykanym kociakiem. Wtedy też zaczęła wydawać dźwięki, jakich nie słyszałam u innych kotów.
Warczenie
Warkot pojawia się kiedy ktoś obcy kręci się przed naszymi drzwiami wejściowymi czy tarasowymi (człowiek lub inne zwierzę), jak również jest reakcją na dzwonek (pukanie) do drzwi. Kotka warczy niczym pies, najeża się i szuka schronienia za sofą lub w ogrodzie.
Ptasie trele
Kotka wchodząc do pokoju z nastroszonym ogonem wita się ze mną dźwiękiem, który można określić ptasim śpiewem. Pierwszy raz spotkałam się, żeby kot tak się komunikował z człowiekiem. Zwykłe miauczenie słychać jedynie w porze jedzenia.
Syczenie
Czasem w trakcie zabawy, rzucając się łup w postaci gumki czy innej zabawki, Pola wydaje dziwny dziwny syk, który kojarzy się z dzikimi kotami atakującymi swoje ofiary.
Dojrzewanie
Po pierwszych urodzinach, a może nawet nieco wcześniej, zachowanie kotki radykalnie się zmienia. Przestaje okupować nasze kolana, nie chce być noszona na rękach, a nawet pofukuje na mnie, gdy zbliżam się ze szczotką (dotychczas lubiła czesanie). Kiedy jest zirytowana, potrafi również pacnąć porządnie łapą w dłoń, która ją głaszcze. ,,Kot, a do tego baba, to najgorsze połączenie''- cytat syna. Ja, znając nieco kocią naturę, postanawiam cierpliwie przeczekać ten młodzieńczy bunt Pola letnie dni spędza w ogrodzie, który traktuje jako swoje osobiste królestwo, wchodząc do domu jedynie na posiłki i aby skorzystać z kuwety. Odtąd prowadzi sekretne życie kota, nie dopuszczając nas do swego świata. Na szczęscie noce spędza w sypialni, przytulona do do mych nóg...
Dorosłość
Polinka nie skończyła jeszcze drugiego roku życia, tak więc trudno mówić o dorosłości kotki. Majkuny dorastają psychicznie i fizycznie w okolicach trzeciego, a jak podają niektóre źródła, dopiero około czwartego roku życia. Jednak widać u niej pewną stabilizację charakteroologiczną. Ciepłe dni dalej spędza w ogrodzie, jednak nie traktuje go terytorialnie jak dotychczas, wręcz cieszy się, kiedy ktoś z domowników spędzi z nią tam czas. Na kolanka dalej nie wchodzi, ale to raczej z racji swoich pokaźnych gabarytów, natomiast chętnie kładzie się obok człowieka lub - w łóżku - na jego nogach. Na rączki czasem daje się wziąć. No i znowu chodzi za mną krok w krok, patrząc z miłością w oczy i rozkosznie wokalizując...
Pola w ogrodzie
Ogród to
niepodzielne królestwo kotki.
W ciepłe dni spędza
tam całe dnie, wchodząc do domu jedynie na posiłki.
Mój kot traktuje
ogród jako przedłużenie domu i czuje się tam zarówno bezpiecznie, jak i
szczęśliwie. Potrafi godzinami polować na insekty lub leżeć w pod ulubionym
drzewem, obserwując otoczenie. Zapotrzebowanie na aktywność ruchową ma w stu
procentach zaspokojoną, bardzo rzadko domaga się zabaw z domownikami, za
wyjątkiem deszczowych czy wietrznych dni, kiedy nie wychodzi na dwór. Ogród
został zabezpieczony siatką przy której rośnie dwumetrowy żywopłot, tak więc
można by powiedzieć, że jest zabezpieczony, aczkolwiek z doświadczenia wiem, że
dla zdesperowanego kota nie ma żadnych barier. Początkowo zakładałam kotce
obrożę z GPS, aby w razie ucieczki monitorować jej wędrówki. Zdarzyło jej się
kilkakrotnie wyjść z ogrodu (wskoczyła na dwumetrowy dach tarasu, skąd przeszła
do sąsiada), jednak zawsze pozostawała w pobliżu, nie oddalając się więcej niż
pięćdziesiąt metrów od domu.
Obecnie nie
zakładam jej obroży, a Pola pozostaje w ogrodzie, traktując go jak swoje
niepodzielne królestwo. Gdy wejdzie obcy kot (a w sąsiedztwie mamy ich kilka),
kotka przegania go groźnym warczeniem. W ciepłe dni Pola wchodzi do domu
jedynie na posiłki, nawet popołudniową drzemkę ucina pod ulubionym krzaczkiem;
w chłodniejsze dni robi częste, ale krótkie spacerki (nie nadążamy z
otwieraniem i zamykaniem okien). Z racji wodoodpornego podszerstka nie
przeszkadza jej lekki deszcz, natomiast nie lubi podmuchów wiatru.
Kiedy wychodzę do
ogrodu, ZAWSZE przybiega do mnie (od samości czy na nawoływanie) i siada lub
kładzie się obok, czy też domaga się noszenia, co traktuję jako swoisty
ewenement. Moje poprzednie koty, przebywając na dworze, reagowały co prawda na
swoje imię, natomiast za żadne skarby świata nie dawały się złapać, wiedząc, że
zamknę je w domu. Tak więc tu wychodzi PSI CHARAKTER Maine Coona.
Oczywiście stosuję pewne zasady, aby przebywanie w
ogrodzie było dla Poli bezpieczne:
1.
Nigdy nie zostawiam jej na zewnątrz,
kiedy wychodzę z domu.
2.
Przed zapadnięciem zmroku kotka
wchodzi do domu (najwięcej wypadków z udziałem kotów ma miejsce w nocy).
3. Sadząc nowe rośliny
zasięgam informacji, czy nie są one toksyczne dla kota. Listę znajdziesz tutaj
4.
Regularnie zabezpieczam kotkę przed
pasożytami, kleszczami i pchłami.
Komentarze
Prześlij komentarz